środa, 11 września 2013

Wróciłam.

Witam!
Troszkę mnie tu nie było.
Dlaczego?
Praca. Znalazłam sobie wakacyjną robotę. Albo byłam w pracy, albo na rowerze. Jestem z siebie dumna, pobiłam swój rekord i przejechałam 93 km, w ciągu dnia. Martwię się, odrobinkę, że przez tą całą jazdę uda mi się rozrosły... :(
Nie mam bladego pojęcia, ile obecnie ważę. Oczywiście, wagę już dawno kupiłam, ale nie mam ochoty na nią stawać.
Poczekam...
Może do poniedziałku...
Bilans:
- kromka ,,Wasy"
- pół pomidora
- trochę serka topionego.
 
Dziękuję Aga http://bedechuda.blogspot.com/
Za wsparcie i motywację!.

Wychodzę!! Obojętnie gdzie, nie będę siedziała i cielęcym wzrokiem, gapiła się na lodówkę.
Pa!

2 komentarze:

  1. Nie ma za co. Bardzo się cieszę, że wróciłaś, bo już zaczęłam się martwić:)
    Bilans piękny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu, idealny bilans, czytając to co napisałaś, jakoś mam troszke więcej motywacji i chęci do ćwiczeń. Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń